Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi nosor z miasteczka Gdańsk. Mam przejechane 42999.23 kilometrów w tym 66.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.02 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nosor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2021

Dystans całkowity:111.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:07
Średnia prędkość:18.16 km/h
Maksymalna prędkość:38.88 km/h
Suma podjazdów:433 m
Suma kalorii:1669 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:55.53 km i 3h 03m
Więcej statystyk
  • DST 58.56km
  • Czas 03:16
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 38.88km/h
  • Kalorie 941kcal
  • Podjazdy 248m
  • Sprzęt Aard
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klify w Orłowie

Sobota, 27 lutego 2021 · dodano: 27.02.2021 | Komentarze 0

O dzisiejszej wycieczce na klify w Gdyni - Orłowie myślałem przez cały tydzień. Wszystkie znaki na niebie mówiły, że pogoda będzie wyśmienita. Tak również było. Jeszcze przed samym wyjazdem zmuszony byłem do zmiany dziurawej dętki. Zapewne po ostatniej przejażdżce wdarła się w niej mała dziurka powoli spuszczając powietrze z koła. No nic, zdarza się. Słoneczna pogoda towarzyszyła mi przez całą wycieczkę. Chociaż z początku powitał mnie porywisty wiatr, to w sumie jechało się bez przeszkód. Cienka kurtka skutecznie hamowała wiatr i dawała odrobinę ciepła. Temperatura wynosiła około 6 stopni, więc stosownie ubrałem się, by jednak nie było za chłodno. Trasa na klify bardzo prosta i przyjemna. Po około 1,5h byłem już na miejscu. Podszedłem pod same klify. Tym razem zdecydowałem się być na dole. Z tego co pamiętam, w tamtym sezonie chodziłem górą. Tu i tu jest bardzo ładnie. Widać, że klify ,,pracują". Woda wdziera się coraz głębiej, a klif się osuwa. Widać to po powalonych drzewach, których ostatnim razem tam nie było. Przystanąłem pod samym klifem robiąc kilka zdjęć i podziwiając piękno natury. Nie wchodzę pod sam klif, bo się boję i jestem pełen podziwu ludzi, którzy nieśpiesznie, jakby od niechcenia spacerują pod klifem. Myślałem ile sekund zajęło by osunięcie się ziemi aż do morza. Stawiałem na 1 do 3 sekund. Oczywiście w miejscu pod klifem są znaki ostrzegawcze, ale kto by się tam nimi przejmował. Przecież na pewno nic nie stanie się kiedy Kowalski tam przechodzi. Wróciłem się w stronę molo. Jest tam moja ulubiona kawiarenka Bike Caffe. Zaserwowałem sobie przepyszną gorącą czekoladę z malinami, espresso i ciastko czekoladowe ;-) Na bogato he. Chwilę porozglądałem się po okolicy. Jest tu przepięknie! To moje ulubione miejsce nad zatoką gdańską. Po około godzinie zacząłem wracać z powrotem. Powrót deptakiem od Jelitkowa do Brzeźna również był bardzo przyjemny. Tego dnia morza było lekko wzburzone. Widoczność idealna. Z resztą z Orłowa dobrze widać było Hel. Na wysokości stoczni miałem przyjemność znowu przebić oponę. Na szczęście przezorny zawsze ubezpieczony. Zapasowa dętka została wymieniona w 10 minut i dalej cieszyłem się jazdą tego pięknego, słonecznego dnia. Końcówka przejażdżki przy kanale Raduni wzdłuż traktu św. Wojciecha to też przyjemna część trasy. Dzień uważam, za udany. Nowe siodełko pasuje idealnie, a siedzenie po ostatnim wyjeździe praktycznie nie bolało ;-)






Kategoria 2021, Wycieczki


  • DST 52.49km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.42km/h
  • Kalorie 728kcal
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt Aard
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze lody przełamane

Czwartek, 25 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 0

To był piękny, słoneczny dzień w Trójmieście. Delikatny ciepły wietrzyk wiał w dobra stronę. Nie można było wyobrazić sobie lepszej pogody na pierwszy w tym roku wyjazd rowerem. W czasie jazdy zdarzyło się zatrzymać, by coś wyregulować. Reszta działa bez problemu. O bólu siedzenia następnego dnia po przejechaniu na raz takiego dystansu nawet mi się nie chce myśleć. Trudno... Lód przełamany hehe.